Architekt rysunkiem i opisem określa scenariusz przyszłych wydarzeń w przestrzeni. Inicjuje proces projektowy i kieruje nim. Bez niego nie mogą zacząć ani deweloper ani inwestor ani samorząd. Zapis architektury nie jest jeszcze dziełem, podobnie jak scenariusz nie jest filmem. Ale bez tego inicjalnego utworu, jakim jest koncepcyjny projekt architektoniczny czy urbanistyczny projekt zabudowy inni partnerzy nie mogą ruszyć z miejsca. Rzecz w tym, że mogą bez nas – architektów skończyć, że nie umiemy się temu solidarnie przeciwstawić. Nie bronimy praw autorskich do własnych utworów tam, gdzie mają one pierwszorzędne nie zaś trzeciorzędne znaczenie i rynkową wartość. Proces powstawania budowli i ich dalsze życie w rzeczywistej przestrzeni zależy od wielu naszych partnerów, inżynierów i wielu decydentów. Architekt jak scenarzysta nie realizuje finalnego dzieła, choć definiuje jego pomysł fabularny, rozpisuje narracje na sceny, określa punkty zwrotne, puentę i sens. Ale bez inwestora – producenta, który organizuje finansowanie i ma głos decydujący przy castingu, tak jak bez scenografa i kostiumologa w filmie, a przede wszystkim reżysera, który prowadzi aktorów nie powstanie dobry produkt końcowy, choćby scenariusz był świetny. (...)