Na naszej stronie korzystamy z cookies (ciasteczek) umożliwiających zapisywanie informacji na urządzeniu użytkownika. Zapoznaj się z naszą polityką prywatności oraz opisem jak zablokować cookies. Kontynuując przeglądanie naszej strony wyrażasz zgodę na pozostawianie cookies zgodnie z Twoimi bieżącymi ustawieniami przeglądarki.

Zezwalaj
Publikacje

Pochwała eklektyzmu

Określenie kogoś jako eklektyka było niegdyś pochwałą. Oznaczało, że dana osoba wiedziała, co jest dla niej słuszne. Mogło się ono odnosić do filozofów badających poglądy wielkich mistrzów i szukających w nich pojęć, które mogliby włączyć do swego myślenia. Właściwie wszyscy artyści zawsze naśladowali, kopiowali i cytowali, poprawnie lub nie. Dziewiętnastowieczny francuski polityk i myśliciel Victor Cousin, który nazywał siebie eklektykiem, chlubił się swą umiejętnością wybierania i godzenia systemów pojęciowych bardzo różniących się od siebie. Dopiero niedawno, gdy zaczęliśmy uważać, że poeci i malarze (mniejsza o architektów), mają być całkowicie oryginalni, etykietka ta nabrała negatywnego zabarwienia. Bielecki postanowił ocalić to słowo: twierdzi, że bycie eklektykiem oznacza, iż wie się, jak ze światowej oferty wybrać to, co odpowiada obranemu celowi, jak to przyswoić i uczynić własnym. T.S. Eliot powiedział, że zły artysta zapożycza, a dobry kradnie, dlatego też życzę autorowi wielu lat udanych kradzieży.

Joseph Rykwert

Pochwała EklektyzmuEklektyzm oznacza nie tylko wolność wyboru, komponowania i interpretacji spuścizny historycznej. Eklektyk chce i musi poznać to, spośród czego wybiera, czemu chce zaprzeczyć, co chce zinterpretować. Eklektyzm początku dwudziestego pierwszego wieku, podobnie jak eklektyzm dziewiętnastego wieku musi wyrastać z wiedzy o miejscu i czasie, w którym pojawiamy się, aby dodać coś nowego lub zaprzeczyć temu, co zastaliśmy. Eklektyk wybiera więc postępowy konserwatyzm i odrzuca konserwatywną postępowość – naiwną wiarę, że świat można nagle odkryć jak wyspę Utopię. Widzi, jak w coraz bardziej globalnym porządku rodzi się styl nie tyle międzynarodowy, co transnarodowy. Siły cywilizacji i kultury ścierają się ze sobą, ale to jednostki oferują uniwersalnemu porządkowi kultury swoje własne modele, interpretacje i dzieła. Także – architektoniczne.

Czesław Bielecki

 
Galeria