Zapraszam do debaty na temat mojej wizji Warszawy. Chcę odpowiedzieć pozytywnie na najważniejsze wyzwanie: jak zmienić bylejakość, która nas frustruje, gdy wychodzimy z naszych firm, domów, samochodów? Chcę sprawić, żebyśmy nie uciekali z Warszawy przed wszechobecnym chaosem i brzydotą. I nie wracali z zagranicy - czy choćby innych metropoli - z poczuciem, że wracamy do świata zmarnowanych szans.
Odpowiadam na cztery pytania, które uważam za najważniejsze. Jak podnieść jakość miejskiego życia i odbudować markę miasta nie tylko jako stolicy? Jak sterować rozwojem Warszawy przez uporządkowanie własności, rozbudowę infrastruktury i otwartej przestrzeni publicznej, która da nam poczucie tożsamości? Jak usprawnić i odchudzić administrację poddajać ją rygorem profesjonalnego zarządzania? I wreszcie - jak wdrożyć ten program w 100 dni od przejęcia władzy?
Mój plan zakłada inne tempo i inne sposoby działania. To one wymuszą zmiany strukturalne i kadrowe, stawiając jakość urzędów przed liczebnością urzędników. Aby wygrała Warszawa, a nie tylko prezydent, potrzebujemy zupełnie innego stylu rządzenia. Na miarę energii i inteligencji warszawiaków.
Interesuje mnie tylko inny porządek na 511 km² stolicy. Pozostałe 311 500 m² naszego kraju pozostawiam innym politikom.
Zapraszam więc do debaty, pytając, czy chcecie w niej Państwo uczestniczyć, czy chcecie wspierać taką bezpartyjną politykę miejską i czy chcemy, żeby to Warszawa zaczęła wygrywać w europejskiej konkurencji. Póki tutaj żyjemy.